Likwidacja przejść na ulicy Wodnika

2012-10-01 10:46:21

Ulica Wodnika – ulica, która budzi wiele emocji. Początkowo przez wiele lat była nieutwardzona – liczne dziury, kurz, a po deszczu kałuże i błoto. Stopniowo przy ulicy pojawiało się coraz więcej domów. Jeździli tędy tylko ci, którzy musieli dojechać do swoich domów, a nawierzchnia nie pozwalała się rozpędzić. Piesi byli bezpieczni, pomimo tego, że chodzili całą szerokością drogi. Wszyscy jednak narzekali – kierowcy na nierówną drogę, piesi na błoto i kurz, mieszkańcy okolicznych domów na brak komunikacji publicznej (autobus miejski nie mógł jeździć po takiej drodze). Wreszcie ulicę utwardzono. Asfaltowa jezdnia, ścieżki rowerowe, chodniki, zieleń i liczne przejścia dla pieszych cieszyły wszystkich użytkowników. Ale po tragicznym wypadku (w grudniu ubiegłego roku), w którym zginęła uczennica gimnazjum znowu zaczęło się coś dziać. Poprawiono łuk jedni przy rondzie na skrzyżowaniu ulic Wodnika, Orfeusza i Junony. Ponadto na samej ulicy Wodnika zamontowano progi zwalniające na niektórych przejściach dla pieszych, inne przejścia przebudowano na dwuetapowe. Ostatnim działaniem była całkowita likwidacja kilku przejść dla pieszych - zgodnie z decyzją Zarządu Dróg i Zieleni. Ta ostatnia sprawa wywołuje sporo kontrowersji wśród mieszkańców. Prezentujemy list jednej z czytelniczek dotyczący tego tematu.

Jak można mówić, że likwidacja przejść na ulicy Wodnika - w tym tego naprzeciwko delikatesów, cukierni i szkoły językowej - poprawi bezpieczeństwo (jak pisze pani Chmiel). Przecież znakomita większość osowian w każdym wieku będzie nadal przechodziła w miejscu zlikwidowanego przejścia, bo jest ono po prostu wygodne. Zamiast przywrócić likwidowane przejścia, za ciężką kasę zmienia się nawierzchnię i podnosi krawężniki w imię dbania o bezpieczeństwo - to już prawie Monty Python. Brakuje tylko ekranów i policjantów wlepiających mandaty niesfornym obywatelom. W zeszłym roku na ulicy Wodnika zginęła dziewczynka, teraz likwiduje się przejścia tam, gdzie ruch pieszych jest bardzo duży. Pieszy musi ustąpić zmotoryzowanemu. Naprawdę trzeba doprowadzić do tego, żeby samochody jeździły po ulicy Wodnika szybciej? Komu na tym zależy? Co to za kraj?

Justyna Łącka - też zmotoryzowana

KOMENTARZE

brak komentarzy

DODAJ KOMENTARZ



kod: unas