Trzeba tylko chcieć...

2014-02-12 15:39:11

 

Tadeusz Bieszke - osowianin, były działacz Olimpii Osowa, mors.

 

Z Tadeuszem Bieszke rozmawia Alicja Mateja.

 

Jak zaczęła się Pana przygoda z morsowaniem?

Zawsze pasjonowały mnie sporty ekstremalne. Postanowiłem sprawdzić swój organizm i samego siebie. Pierwsze moje kroki w tym kierunku miały miejsce 7 lat temu - hartowałem swój organizm codziennie w zimnej wodzie pod prysznicem. Trwało to przez okres 6 miesięcy. Zaczynałem od 10 sekund, po 6 miesiącach wytrzymywałem w zimnej wodzie już 3 minuty. Pewnego dnia wyszedłem na balkon sprawdzić jak zareaguje mój organizm - temperatura na zewnątrz miała minus 14 stopni - i zareagował spokojnie, bez emocji. Hartowanie pomogło mi w bardzo dużym stopniu. Początkowo wchodziłem pod zimny prysznic ze strachem i do dzisiaj wspominam te 3 minuty gorzej niż gdy pływałem w najniższej temperaturze w morzu.

Pierwszy raz do morza wszedłem 1 marca. Sam podjąłem tę próbę, z dala od ludzi, bo nie wiedziałem, jak mój organizm zareaguje. Temperatura powietrza wynosiła plus 2 stopnie, wody plus 1. Kąpałem się w morzu, pływałem razem z łabędziami. Towarzyszyła mi duża adrenalina. Jak zacząłem pływać, stwierdziłem, że pływanie w zimnej wodzie sprawia mi wielką frajdę. Pływając około 5 minut nie byłem świadomy, że najlepsze samopoczucie pojawi się po wyjściu z wody. Proszę mi wierzyć, że chodziłem po śniegu około 20 minut i było mi bardzo ciepło. Nie jestem w stanie opisać, jak dobre miałem samopoczucie - po prostu trzeba samemu spróbować i się przekonać. Zapraszam.

 

Skąd pomysł by kąpać się przez cały rok?

Interesowało mnie morsowanie. Śledziłem poczynania morsów - oglądałem w telewizji programy o morsach i niejednokrotnie widziałem w Trójmieście kąpiele morsów, np. w Nowy Rok. Teraz ja uczestniczę w tych imprezach.

 

Potrzeba do tego dużo samozaparcia.

Jak coś postanowię, to dążę do celu i osiągam to.

 

Nie tylko kąpie się Pan w zimnej wodzie, ale też pływa wyczynowo. Jaka jest różnica między kąpaniem się w zimnej wodzie a pływaniem ekstremalnym?

Większość morsów przebywa w wodzie kilka sekund - wchodząc do niej i wychodząc. Pływanie ekstremalne polega na udoskonaleniu umiejętności pływania w zimnej wodzie. W wodzie przebywam od 4 do 5 minut, pokonując odległość ok. 250 metrów. Trenuję w morzu cztery razy w tygodniu. Pływam też na basenie udoskonalając technikę pływania. Dużo biegam po plaży - cztery razy w tygodniu po 6 kilometrów.

 

Jak to się stało, że zaczął pan pływać, a nie tylko kąpać się w zimnej wodzie?

Od początku, jak pierwszy raz wszedłem do zimnej wody, zacząłem pływać - postanowiłem pływać i tak zostało do dziś. Moja rozgrzewka wygląda tak: przebiegam 5 km, rozbieram się, wchodzę do wody i od razu pływam - 4 lub 5 minut - w zależności od temperatury. Nie można przesadzać i przebywać w zimnej wodzie za długo. Gdy organizm czuje mrowienie, trzeba wyjść z wody. Na przykład przy minus 20 stopniach temperatury powietrza można wytrzymać w zimnej wodzie 3 minuty. Niektórzy wchodzą do wody i wychodzą, inni pływają – jest to bardzo indywidualne. Dla mnie naturalne jest, że gdy wchodzę do wody, to pływam.

 

Czy ktoś uczył Pana morsowania?

Sam wymyśliłem hartowanie się poprzez prysznic. Nikt mnie tego nie uczył. Zawsze lubiłem pływać - pasjonowało mnie to, ale nie wiedziałem, że będę pływał w zawodach. Dopiero teraz, po 7 latach treningów, mam wiedzę o morsowaniu - po spotkaniach z lekarzami, przeczytaniu fachowej literatury. Sam, znając swoje możliwości, układam sobie program treningowy. Nikt nade mną nie czuwa - mam dużą samodyscyplinę.

 

Jak długo trzeba przygotowywać się do zawodów?

Nie ma specjalnego harmonogramu. Ja około 30 dni przed zawodami zwiększam dawkę treningową.

 

Gdzie się Pan przygotowuje?

Generalnie przygotowuję się nad morzem i biegając po lesie. Zdecydowanie bardziej wolę pływać w morzu niż w jeziorze - lubię morze, fale.

 

W jakiej najzimniejszej temperaturze się Pan kąpał?

W morzu, w przerębli - temperatura powietrza wynosiła minus 27 stopni, a wody minus 3. Było to około 3 lat temu.

 

Czy należy Pan do jakiejś formacji morsów?

Do Stowarzyszenia Morsy Gdyńskie. Jako grupa spotykamy się w soboty i niedziele - kąpiemy się razem, a po kąpieli spędzamy wspólnie czas na spotkaniach towarzyskich. Jesteśmy jedną wielką rodziną.

 

Jak pan tam trafił?

Mieszkam w tej chwili w Gdyni-Pogórze Dolne. Pierwszy raz kąpałem się w Gdyni i słyszałem, że jest coś takiego jak Morsy Gdyńskie. Syn w internecie znalazł numer telefonu. Zadzwoniłem - w tym czasie klub morsów przygotowywał zawody, w których wziąłem udział. Zająłem 200. miejsce na 300 zawodników, pokonałem dystans 2000 metrów bez przygotowań i byłem bardzo zadowolony. Po okresie letnim w październiku poszedłem na spotkanie morsów – tam spotkałem też trzech kolegów morsów, którzy byli moimi przyjaciółmi z lat młodości. Stowarzyszenie liczy 230 osób - są w nim morsy, biegacze, sekcja nordic walking.

Chciałbym nadmienić, że Stowarzyszenie Morsy Gdyńskie jest współautorem pobicia rekordu Guinnessa w ilości jednocześnie kąpiących się morsów. Rekord wyniósł 1324 osoby, a ustanowiony został w Kołobrzegu w styczniu 2014 roku.

 

Czym jeszcze poza pływaniem zajmują się Morsy Gdyńskie?

Morsy Gdyńskie nie tylko kąpią się w zimnej, lodowatej wodzie. Bierzemy też udział w nagrywaniu teledysków. Ostatnio nasza „foczka” Małgorzata Hrynaszkiewicz wystąpiła w teledysku pt. „Gibka Begina”.

Gramy również w filmach. Ja osobiście i kilku moich kolegów-morsów wzięliśmy udział w kręceniu filmu pt. „Marsz śmierci” – zagraliśmy tam jeńców wojennych. Sceny kręcone były w iście ekstremalnych warunkach pogodowych – temperatura sięgała minus 26 stopni, a my zanurzeni po pas w śniegu graliśmy przez 4 godziny bez przerwy.

 

 

Czy trzeba mieć jakieś szczególne predyspozycje by kąpać się w zimnej wodzie? Czy każdy może zostać morsem?

Uważam, że nie trzeba mieć specjalnych predyspozycji. Prawda jest taka, że wszystko tkwi w naszej psychice - wszystko jest w głowie. Ja niejednokrotnie latem w temperaturze plus 30 stopni bałem się zanurzyć w wodzie.

Wracając do morsowania - przebiegam 5 lub 7 km, jestem spocony, mokry i wchodzę do wody - wciąga mnie, nie boję się zimna. Nastawiłem się psychicznie, mam taką świadomość, że nie można się bać. Wchodzę do wody, kąpię się. Nikt mnie nie zmusza, jest to dla mnie przyjemne, sprawia mi to satysfakcję - i to jest najważniejsze. Jest to wysiłek opłacalny - czuję się zdrowo i młodo.

Wiadomo, że kąpiel w zimnej, lodowatej wodzie niejednemu pomogła. Sam mam lepsze krążenie, urazy kostne zanikły. Przede wszystkim dzięki kąpielom jestem pozytywnie nastawiony do życia. Uważam, że nie ma żadnych przeciwwskazań żeby zostać morsem – trzeba tylko chcieć!

 

W grudniu w I Otwartych Międzynarodowych Mistrzostwach Polski Morsów w Pływaniu Ekstremalnym w Lodowatej Wodzie zdobył Pan 3 medale: 2 brązowe w konkurencji indywidualnej (50 m stylem dowolnym, 25 m klasycznym) oraz złoto w sztafecie (4x25 m). Jak wspomina Pan udział w tych zawodach?

Osobiście miałem dużą satysfakcję uczestniczyć w tych zawodach. Była to znakomicie przygotowana impreza w obsadzie międzynarodowej. Zdobyłem trzy medale, ale uważam, że stać mnie na więcej. Przygotowuję się do następnych zawodów i obiecuję poprawić swój dorobek medalowy.

 

Gdy zaczynał Pan pływać, to myślał Pan o zawodach i medalach?

Nie - absolutnie nie. Dla mnie była to przyjemność oraz sprawdzenie organizmu. Jak już powiedziałem wcześniej - jak coś postanawiam, to do tego celu dążę i udaje mi się to zrealizować. Biorę też udział w zawodach jako biegacz - zazwyczaj na dystansie 5 km. Nie osiągam sukcesów w bieganiu, dla mnie liczy się fakt uczestnictwa w zawodach.

 

Czy zaraził Pan kogoś morsowaniem?

Kilka osób udało mi się przekonać, za co bardzo są mi wdzięczne.

 

Jak długo będzie Pan morsował, do jakiego wieku?

W Stowarzyszeniu Morsy Gdyńskie nie ma ograniczeń wiekowych. Wszyscy czujemy się młodzi i szczęśliwi. Nikt nie liczy ile ma lat. Mimo różnych trudności osobistych, z którymi ludzie na co dzień się borykają, po wejściu do wody czujemy się znakomicie i zapominamy o problemach. Wejście do wody jest dużym przeżyciem. Jak się wychodzi, to człowiek czuje się tak cudownie, że wszystkie problemy życiowe znikają.

 

Widzę - jest Pan cały czas uśmiechnięty...

Zawsze byłem uśmiechnięty, a od kiedy się kąpię, to już w ogóle jestem zadowolony z życia.

 

Czy uprawia Pan inne sporty?

Bieganie, piłka nożna i siatkowa. Regularnie pływam i biegam. W piłkę nożną gram 1-2 razy w tygodniu, w siatkową trochę rzadziej.

 

Jest Pan osowianinem - czy w naszej dzielnicy istnieją dobre warunki do uprawiania sportów?

Moim zdaniem, jak na taką dużą dzielnicę jaką jest Osowa, nie posiadamy dobrych warunków do uprawiania sportów - brak nam boisk sportowych, hal, basenu. Wiele rzeczy trzeba by w tym kierunku zrobić. Mamy wiele uzdolnionej młodzieży, która chciałaby zajmować się sportem, ale nie ma gdzie.

Chciałbym żeby społeczeństwo polskie, społeczeństwo Wybrzeża czuło się dobrze, radośnie i z optymizmem patrzyło na życie.

 

Dziękuję za rozmowę.

 

Alicja Mateja

KOMENTARZE

brak komentarzy

DODAJ KOMENTARZ



kod: unas