PANI DR. HALINA DRUET – PREKURSORKA SŁUŻBY ZDROWIA W OSOWEJ

2014-11-28 11:09:58

Mam przyjemność rozmawiać z lek. med. p. doktor Haliną Druet – współorganizatorem i pierwszym kierownikiem przychodni rejonowej w Gdańsku-Osowej. Z dniem 31 grudnia 2014 roku dobiega końca 55-letni okres jej pracy lekarskiej, w tym 32 lata jej służby – jak sama określa - mieszkańcom Osowej.

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

            Zanim przejdziemy do właściwego tematu naszej rozmowy, czyli Pani ponad 30-letniej pracy na naszym terenie, czy zechciałaby Pani powiedzieć parę słów o swoich korzeniach rodzinnych i poszczególnych etapach drogi edukacyjnej do pięknego zawodu lekarza?

 

             Urodziłam się w Karlewie k. Sierpca na ziemi mazowieckiej w rodzinie nauczycielskiej. Jako mała dziewczynka bardzo przeżyłam ciężką chorobę ojca – było to zapalenie płuc. Wówczas to po raz pierwszy pojawiła się w mojej podświadomości myśl, żeby zostać lekarzem. W pobliskim Brudzeniu Dużym uczęszczałam do szkoły podstawowej kierowanej przez mojego ojca, następnie zaś skończyłam Liceum Ogólnokształcące im. Władysława Jagiełły w Płocku. W roku 1953 przyjechałam do Gdańska, kierowana chyba ciekawością morza, którego nigdy wcześniej nie widziałam. Zdałam egzamin wstępny na Wydział Lekarski Akademii Medycznej, gdzie uzyskałam absolutorium w 1958 roku. Potem był staż przeddyplomowy w VII Szpitalu Marynarki Wojennej w Oliwie, a w jego trakcie, w sierpniu 1959 roku ślub z obecnym mężem Wojciechem – mgr. inż. elektrykiem po Politechnice Gdańskiej. Moje studia zakończyły się uzyskaniem dyplomu lekarza i rocznym stażem podyplomowym w Akademii Medycznej w Gdańsku. Mieszkaliśmy w tym czasie w Gdańsku Oliwie. Tu też urodziły się nasze dzieci Ewa i Piotr.

 

            Jak wyglądały początki Pani drogi zawodowej?

 

            Pracę lekarza rozpoczęłam w jedynej wówczas przychodni obwodowej w Oliwie przy ul. Grunwaldzkiej 505. Jednak najbardziej „egzotycznym” i obfitującym w nadzwyczajne wrażenia pozazawodowe był roczny okres mojej pracy jako lekarza okrętowego w Polskich Liniach Oceanicznych (rejsy do Ameryki Południowej i Afryki Zachodniej), następnie zaś praca w polskim zespole medycznym w Afryce Północnej (miasto Derna w Libii).

 

            Pod koniec 1982 roku rozpoczęła Pani pracę na nowym osiedlu „Okrętowiec” w Gdańsku-Osowej. Osiedle liczyło wówczas zaledwie 200 domków i stanowiło zalążek obecnej, niemal 15-tysięcznej dzielnicy Gdańska.

 

            Pracę w Gdańsku-Osowej podjęłam w październiku 1982 roku jako lekarz ogólny i kierownik przychodni rejonowej. Pierwsza placówka służby zdrowia na tym terenie mieściła się w niepozornym domku o powierzchni 110 metrów kwadratowych na rogu ul. Warskiego (obecnie Niedziałkowskiego) i Biwakowej. Do czasu przeprowadzki do Osowy w roku1984 przez dwa lata dojeżdżałam do pracy komunikacją miejską. Warunki pracy były trudne. Nie było telefonów i podłączenia do miejskiej sieci kanalizacyjnej, co skutkowało kilkakrotnym zalaniem kotłowni ściekami. Zainspirowana tytułem popularnego w tym czasie czeskiego serialu telewizyjnego, nowe miejsce pracy nazwałam wówczas „szpitalem na peryferiach”.

Mimo tych i innych niedogodności związanych z warunkami pracy, był wielki entuzjazm do służby pacjentom, dający nadzieję, że będzie lepiej.

 

            W jakim składzie lekarsko-pielęgniarskim działała nowa placówka?

 

            Oczywiście rozpoczynaliśmy w zespole bardzo skromnym. Była nas tylko dwójka lekarzy - oprócz mnie pediatra lek. med. dr Maria Cholewczyńska. W skład zespołu pielęgniarskiego wchodziły panie: przełożona Ewa Hinc, Krystyna Olszak, Renata Prockiewicz, Mirosława Berent i - już nieżyjąca - Elżbieta Strenk. Jako rejestratorka zatrudniona była pani Elżbieta Chruszczewska. Krótko po otwarciu nowej placówki pracę w niej rozpoczęła lek. med. dr Eugenia Wojciechowicz, zaś już w stanie wojennym zatrudnieni zostali pediatrzy: lek. med. dr Tadeusz Podczarski (poprzednio dyrektor szpitala na Zaspie) i lek. med. dr Henryka Podsiadło. Po stanie wojennym i powrocie dr. Podczarskiego na stanowisko dyrektora szpitala na Zaspie do zespołu lekarzy przychodni dołącza lek. med. dr Elżbieta Borys.

 

            Mijały lata pracy zespołu w tych, mówiąc delikatnie, dość prymitywnych warunkach. Osiedle rozbudowywało się, przybywało mieszkańców, a tym samym potrzeba było nowych lekarzy - przychodnia przy Warskiego, jak sam to pamiętam, zaczynała „pękać w szwach”. Kiedy nastąpiło przeniesienie przychodni na nowe, bardziej przestronne miejsce?

 

            W 1989 roku zwolnił się praktycznie cały parter w budynku Lokatorsko–Własnościowej Spółdzielni Mieszkaniowej na rogu ul. Balcerskiego i Niedziałkowskiego. Nieco później część pomieszczeń parteru została przeznaczona na komisariat policji. Do pozostałych pomieszczeń, po ich odpowiedniej adaptacji, przeniesiono poradnię ogólną przychodni, podczas gdy pediatria pozostałą nadal w budynku przy Warskiego. Do pracy przyjęto lek. med. dr Małgorzatę Krzyżanek, która - po moim odejściu na emeryturę – objęła kierownictwo przychodni. Dodatkowo w nowo zaadoptowanych pomieszczeniach otworzone zostały poradnie stomatologiczna i ginekologiczna oraz gabinet EKG. Muszę tu podkreślić, że wyposażenie gabinetu stomatologicznego zakupiła Przesypownia Cementu w Osowej, zaś aparaturę EKG zasponsorował jeden z mieszkańców Osowej, który zastrzegł, aby nie ujawniać jego nazwiska.

            Uroczystego otwarcia przychodni w nowym kształcie dokonał dyrektor szpitala na Zaspie, przywrócony na to stanowisko, dr Tadeusz Podczarski w obecności władz miasta, a nowy lokal poświęcił proboszcz parafii pw. Chrystusa Zbawiciela ks. Henryk Bietzke. Obecny był również ks. wikary Wiesław Szlachetka, który od stycznia 2014 roku jest biskupem pomocniczym archidiecezji gdańskiej. Tu, w tej placówce, pracowałam nadal jako lekarz i kierownik przychodni do 1992 roku.

 

            I tak doszliśmy do momentu gdy tymczasowe prowizorki związane z dwoma miejscami działania przychodni już nie wystarczały i zaszła potrzeba budowy nowej przychodni rejonowej w Osowej. Proszę opowiedzieć, kiedy i jak do tego doszło.

 

            Z początkiem lat 90. Osowa liczyła już około 10 tysięcy mieszkańców i był to najwyższy czas na rozpoczęcie prac związanych z budową nowej przychodni. Inwestorem obiektu było miasto, natomiast specjalistyczny nadzór inwestorski nad budową prowadził Tadeusz Podczarski. Wraz z nim jako kierownik przychodni uczestniczyłam we wszystkich pracach lokalizacyjnych i przygotowawczych pod budowę nowej, wielofunkcyjnej przychodni, z przestronnymi korytarzami, poczekalniami, licznymi gabinetami specjalistycznymi, itd. Nową przychodnię zlokalizowano ostatecznie na miejscu budynku socjalnego Zrzeszenia „Okrętowiec” po odbiorze tego terenu przez miasto.

            Dziś, z perspektywy kilku lat przygotowań do budowy nowej przychodni rejonowej, czas ten wspominam z satysfakcją, jako najciekawsze przedsięwzięcie organizacyjno-logistyczne w całym moim życiu zawodowym, którego efektem jest dziś piękny i funkcjonalny obiekt służby zdrowia, obsługujący na co dzień naszych mieszkańców.

 

            A jak przebiegała Pani praca po tych ciekawych doświadczeniach związanych z budową nowej przychodni rejonowej w Osowej?

 

            Pod koniec prac przygotowawczych pod budowę nowej przychodni, latem 1992 roku, przeszłam na emeryturę - jak wspomniałam - przekazując kierownictwo przychodni mojej następczyni pani doktor Małgorzacie Krzyżanek. Od tego czasu do chwili obecnej prowadzę indywidualną praktykę lekarską, działając nadal na rzecz pacjentów osowskich i nie tylko.

 

            Czy zechciałaby Pani na zakończenie naszej rozmowy podzielić się swoimi refleksjami, płynącymi z tak długiej i owocnej pracy w zawodzie lekarza?

 

            Patrząc z perspektywy 55 lat pracy w zawodzie lekarza wielką radością jest dla mnie fakt, że wybierając przed laty ten zawód dokonałam wyboru najlepszego z możliwych i właśnie dlatego czuję się szczęśliwym i spełnionym człowiekiem. Czuję się też szczęśliwa, że przez ostatnie 32 lata dane mi było służyć pomocą i doświadczeniem wielu mieszkańcom Osowej, z którymi jestem bardzo związana, a z wieloma wręcz zaprzyjaźniona.

            Chcę przy tej okazji podziękować wszystkim współpracownikom z osowskiej przychodni: lekarzom, pielęgniarkom, pracownikom administracji i obsługi, z którymi dane mi było przez te lata pracować, za życzliwość, uśmiech i wszelaką pomoc w pracy na rzecz naszych pacjentów.

            Im właśnie – licznym osowskim pacjentom, a także koleżankom i kolegom z osowskiej przychodni - kiedyś „szpitala na peryferiach” - chciałabym zadedykować cytat z pism wielkiego lekarza i myśliciela, prof. Władysława Szajnocha, który jest również moim mottem jako lekarza:

„Życie lekarza ma godziny wspaniałe i godziny tragiczne,

Godziny triumfu nad naturą i godziny porażek,

Godziny goryczy i godziny głębokiego zadowolenia…

I szlachetnej wielkiej radości.”

 

            Bardzo dziękuję Pani za rozmowę, a znając Pani pasję rowerową i upodobanie do aktywności fizycznej w ogóle, życzę na dalsze długie lata zdrowia, znakomitej - tak jak dotąd - formy i wielu pięknych wypraw rowerowych.

 

 

Rozmawiał i opracował

Andrzej Teleżyński

 

.

KOMENTARZE

Kochana pani Doktor życzę pani dużo zdrówka

Elzbieta Białk , 2015-08-13 21:11:10


DODAJ KOMENTARZ



kod: unas