O SKAŻENIU POWIETRZA W OSOWEJ

2015-09-02 23:00:47

W ostatniej dekadzie sierpnia 2015 r. doszło w Osowej do trwającego kilka dni skażenia powietrza substancjami ulatniającymi się z gnojowicy wylewanej na pola w Barniewicach.

Szczególnie ucierpiała ta część Osowy, która znajduje się najbliżej Barniewic. W powietrzu unosił się odór utrudniający oddychanie. Ludziom – zwłaszcza dzieciom – zbierało się na wymioty, niektóre osoby skarżyły się na dyskomfort oczu i krtani. Mieszkańcy Osowy chowali się w domach, nawet psy na spacer nie chciały wychodzić.

       W opinii Wojewódzkiej Stacji Ochrony Środowiska nic się nie stało. Interweniującym mieszkańcom Osowy udzielano telefonicznych informacji sprowadzających się do tego, że są to tylko nieszkodliwe odory pochodzenia naturalnego, że brak jakichkolwiek przepisów (zwł. ustawy „odorowej”) umożliwiających wstrzymanie wylewania gnojowicy, że rolnik swoje prawa ma.

       Jako chemik zajmujący się od ćwierć wieku jakością powietrza  zostałem  zobligowany do wypowiedzenia się w powyższych kwestiach.

 

       Tysiące osób ucierpiało na skutek drastycznego i powtarzającego się naruszenia spokoju i porządku publicznego.

       W ślad za orzecznictwem Sądu Najwyższego podaję definicję: przez zakłócenie porządku publicznego należy rozumieć „wywołanie takiego stanu, który w danym miejscu, czasie i okolicznościach, zgodnie z przyjętymi zwyczajami i obowiązującymi przepisami, uważa się za nienormalny i który odczuwany jest jako utrudnienie lub uniemożliwienie powszechnie akceptowanego sposobu zachowania się w miejscach dostępnych dla bliżej nieokreślonej liczby osób”.

       Zakłócenie spokoju publicznego to „naruszenie równowagi psychicznej ludzi, powodujące negatywne przeżycia psychiczne, powstające z bezpośredniego oddziaływania na organy zmysłów” – w tym wypadku przez rozlanie śmierdzącego płynu.

       Aktem prawnym właściwym w tej kwestii jest art. 51 Kodeksu Wykroczeń „Wykroczenia przeciwko porządkowi i spokojowi publicznemu”. Za ład, porządek i spokój publiczny odpowiedzialna jest Policja. Nie wiem, czy Policja w tej konkretnej sprawie podjęła jakiekolwiek czynności – oczekujemy informacji na łamach „U Nas”.

 

       Kompleksowe kontrole przeprowadzone w podobnych przypadkach w Polsce wielokrotnie wykazały naruszenie przepisów ochrony środowiska, przepisów sanitarnych i weterynaryjnych – odnotowywano często np. brak aktualnego pozwolenia zintegrowanego, brak pozwolenia na wprowadzanie gazów do atmosfery, brak ewidencji odpadów, niedopełnienie obowiązku naliczania i wnoszenia opłat za wprowadzanie zanieczyszczeń do powietrza, brak aktualnych ocen oddziaływania prowadzonej działalności na środowisko itd.          Wspomnieć też należy, że jest też tu pole do działania dla Państwowej Inspekcji Pracy, gdyż osoby dokonujące rozlewu gnojowicy często nie są wyposażane w odpowiednie środki ochrony osobistej, a ich zdrowie jest szczególnie na szwank narażone.

 

        Teoretycznie rzecz biorąc zakazu stosowania gnojowicy nie ma: nawozy naturalne (gnojowica, gnojówka, obornik) można stosować w ilości nie przekraczającej 170 kg azotu na 1 ha użytków rolnych. Nie wiadomo, czy ten warunek był tu spełniony, jako że żadna instytucja wylewania gnojowicy na barniewickie pola raczej nie kontrolowała. Nie wiadomo też dlaczego gnojowicę zalicza się do nawozów naturalnych, skoro  w warunkach naturalnych ona nigdzie nie występuje, a jest ewidentnie produktem ubocznym w procesie hodowli. Nawet gdyby przyjąć, że jest to produkt naturalny, to nie ma żadnych podstaw twierdzenie pracownika Woj. Stacji Ochrony Środowiska, że skoro jest to produkt naturalny to jest nieszkodliwy dla zdrowia.

       Istnieje mnóstwo substancji naturalnych, które są szkodliwe lub wręcz zabójcze. Nie moją sprawą jest rozstrzygać, czy udzielano nieprawdziwej informacji z premedytacją, czy na skutek braku wiedzy profesjonalnej.

      

       Główne zagrożenie wynikające z rozlewu gnojowicy wiąże się z jej przenikaniem do wód gruntowych i powierzchniowych; podobnie jak grunty rolne ulegają one skażeniu biologicznemu i chemicznemu.

       Wśród zanieczyszczeń biologicznych najczęściej są spotykane gronkowce, pałeczki grupy Coli, paciorkowce, streptokoki fekalne, chorobotwórcze grzyby itd.; niektóre z nich mogą być również przenoszone przez powietrze. Szczególnie niebezpieczne jest skażenie gruntów rolnych bakteriami z grupy Escherichia Coli. Jest ich szereg odmian, lokują się w układzie pokarmowym człowieka wydzielając groźne toksyny i powodując krwotoczne zapalenie jelita grubego. Czy barniewicka gnojowica była przed wylaniem przebadana pod względem bakteriologicznym?

 

       Do skażenia powietrza przez gnojowicę przyczyniają się głównie takie substancje, jak amoniak, siarkowodór, indol, aldehydy, ketony, kwas octowy, merkaptany – łącznie kilkaset substancji, z których każda może być zagrożeniem dla zdrowia i życia ludzkiego, jeśli wystąpi w odpowiednio dużym stężeniu lub jeśli się wchłonie odpowiednio dużą dawkę.

       Dobrze większości znany amoniak powoduje już w niedużych stężeniach napady kaszlu, obrzęk śluzówki nosa, podrażnienie dróg oddechowych i oczu. Siarkowodór, aceton, kwas octowy – też nie są obojętne dla zdrowia ludzkiego. Indol (2,3-benzopirol) to szczególnie niebezpieczny dwupierścieniowy związek o bardzo nieprzyjemnym zapachu; jego liczne pochodne wykazują działanie mutagenne. Za porażający zapach skażonego powietrza szczególnie są odpowiedzialne merkaptany (poprawniej: tiole), zawierające siarkę substancje o bardzo silnym i odrażającym zapachu, atakują białka zawarte w naszej skórze.

       Wszystkie wymienione tu substancje wywierają negatywny wpływ na stan zdrowia szczególnie małych dzieci i osób dotkniętych różnorakimi schorzeniami mającymi wpływ na dotlenienie  mózgu i serca, w tym alergiami, astmą czy chorobą wieńcową. W tym ostatnim przypadku należy jasno stwierdzić, że łatwo może dojść do zagrożenia życia u osób po zawale lub z dusznicą bolesną.

 

       Substancje te w naszej rodzimej nomenklaturze zwane są często „odorami”. Na tzw. „ustawę odorową” Polacy czekają już jakieś 25 lat i jej brak jest wynikiem rażącego zaniedbania organów państwa za to odpowiedzialnych - fakt ten stanowi też istotne naruszenie art. 2 Konstytucji. Można przypuszczać, że w grę wchodzą tu pieniądze i siła przebicia lobby producentów gnojowicy. A jest ich niemało i reprezentują olbrzymi kapitał; warto zauważyć, że połowa zgłoszeń dotyczących złej jakości powietrza w Polsce wynika ze skutków działania tejże grupy przedsiębiorców.

       Sprawę ponoć można rozwiązać w prosty sposób wydaniem rozporządzenia wykonawczego w sprawie standardów zapachowej jakości powietrza w oparciu o  normę PN-EN 13725; 2007 „Jakość powietrza – oznaczanie stężenia zapachowego metodą olfaktometrii dynamicznej”. Nie ma zatem potrzeby wyważania otwartych drzwi, nie ma barier merytorycznych, trzeba tylko podjąć decyzję.

       Tymczasem projektowana ustawa o przeciwdziałaniu uciążliwości zapachowej podobno odnosi się jedynie do działalności, których prowadzenie jest powodem stałego występowania uciążliwości zapachowej. Jeśli tak jest, to oznacza, że Państwo nie ma zamiaru rozwiązać problemu, o którym tu piszę.

 

       Raport WHO z Bilthoven „The Right to Healthy Indoor Air” (2000 r.) stwierdza, że zgodnie z prawem człowieka do zdrowia każdy ma prawo oddychać zdrowym powietrzem. Stanowi on również, że każdy powinien być informowany o zagrożeniu dla zdrowia wynikającym z oddychania zanieczyszczonym powietrzem.

       Ustawa o ochronie i kształtowaniu środowiska nakłada na Państwo obowiązek zapewnienia obywatelom bezpieczeństwa ekologicznego i stworzenia warunków do równoprawnego  korzystania z wartości środowiska. Rolnik ma prawo do nawożenia pola, zgoda, ale przede wszystkim mieszkańcy Osowy mają prawo do oddychania  nadającym się do tego celu powietrzem. I tego prawa nikomu nie wolno zabierać!

 

       Skażenie zapachowe powietrza zewnętrznego uniemożliwia lub czyni bezsensownymi procesy wentylacyjne implikowane przez przepisy prawa i zdrowy rozsądek. Jakość powietrza, którym oddycha statystyczny Polak należy do najgorszych w Europie. I tak na przykład miliony naszych dzieci spędzają znaczną część czasu w przedszkolach i szkołach pozbawionych określonej przepisami prawa wentylacji (minimum 15 m3 powietrza zewnętrznego na godzinę na dziecko). Nic też dziwnego, że każdego roku blisko 30 tysięcy osób umiera u nas corocznie na choroby wywołane złą jakością powietrza.

 

       Prawo Ochrony Środowiska wyraźnie stanowi, że za ochronę powietrza, która polega na zapewnieniu jak najlepszej jego jakości, odpowiada minister właściwy do spraw środowiska. On powinien udzielić mieszkańcom aglomeracji trójmiejskiej wszelkich niezbędnych informacji i podjąć decyzje rozwiązujące problem.

 

       Rozwiązaniem konfliktu moim zdaniem powinien jednak w pierwszym rzędzie się zająć Urząd Marszałkowski. Oczekujemy kompleksowej kontroli podmiotu odpowiedzialnego za skażenie oraz zbadania, czy istnieje możliwość zmniejszenia uciążliwości zakładu np. poprzez modernizację lub zmianę technologii produkcji.

 

       Uprzejmie proszę również naszą Radę Dzielnicy o dalsze zajęcie się poruszonym tu tematem. Sprawa dotyczy wielotysięcznej społeczności Osowskiej, więc wszelkie istotne informacje i dokumenty winny mieć charakter publiczny i być dostępne tak na portalach internetowych, jak i w magazynie „U Nas”.

 

       Na zakończenie jeszcze słowo o Woj. Stacji Ochrony Środowiska: to, co napisałem, nie może stanowić podstaw do jakichkolwiek jej ocen o charakterze ogólnym. Przeciwnie, pracuje tam wielu świetnych specjalistów, a funkcjonujący u nas system monitorowania powietrza zewnętrznego w wielu ocenach należy do najlepszych w kraju. Zważywszy na określone przepisami obowiązki Stacji liczymy na jej kreatywne zaangażowanie w problem – skażenie powietrza, podobne do tego, które się zdarzyło ostatnio, nie powinno się już nigdy powtórzyć.

Dr inż. Erazm W. Felcyn

KOMENTARZE

Jestem pod wrażeniem powyższego artykułu. Jak mozna wypisywać takie bzdury i straszyć mieszkańców urojonymi zagrożeniami. Zanim zaczęto produkować nawozy sztuczne jedynym nawozem były tylko te naturalne - obecnie stosowane tylko do produkcji zdrowej żywności !!!! Przez pokolenia ludzie stosowali nawozy naturalne [Nawozy naturalne pochodzą od zwierząt gospodarskich. To obornik, gnojówka, gnojowica i guano. W rolnictwie stosowano je od zawsze.Zaletą naturalnych nawozów jest to, że zawierają kompletny zestaw pierwiastków potrzebnych roślinom i mają długotrwale działanie. Są też źródłem próchnicy, polepszają więc jakość gleby]. Dlaczego Redakcja publikuje informacje nie sprawdzone, wprowadzające w bład czytelników. Zapewniam, że więcej szkody w środowisku wywołują skutki uboczne samochodu, którym porusza się P.Dr inż. Natura jeszcze nikom nie zaszkodziła. Naturalny nawóz stosowany jest na wsi - jakoś nikt z tego powodu nie zachrował czy zmarł. Niestety prypdaki zatruć i zachorwań z powodu stosowania nawozów sztucznych są bardzo częste - w tym również chorób nowotworowych. Owszem jest skutek uboczny w postaci nieprzyjemnego zapachu, ale potem właśnie tą gnojowicę zjadamy w warzywach - zdrowej żywności. Mam nadzieję, że Redakcja znajdzie osobę kompetentną, która sprostuje te brednie zawarte w artykule P. Dr inż. . Poza tym, zanim wybudowano osiedle były tutaj pola uprawne, z których jeszcze nieliczne pozostały - więc kto tu powinien się do kogo dostosować? Najpierw trzeba rozejrzeć się wokół a potem kupować mieszkanie.

Osowianka, 2015-09-19 12:09:11


Dla Pani to zapewne powiew z perfumerii. Niestety większość mieszkańców różni się od Pani upodobaniami zapachowymi.

Osowianin, 2015-09-26 19:34:00


DODAJ KOMENTARZ



kod: unas