Fregata - szkoła wspierająca uczniów i rodziców

2016-02-01 11:28:53

Nazwa „Fregata” kojarzy się przede wszystkim ze statkiem żaglowym mającym więcej niż dwa maszty, jednak dla wielu rodzin z Trójmiasta „Fregata” to przedszkole i szkoła w Oliwie. Miejsce, które powstało dzięki śmiałym marzeniom kilkorga rodziców...

 

 

 

Łukasz Balwicki, mąż Małgorzaty i ojciec czwórki dzieci: Tymka, Franka, Ignacego i Marianki, jeden z założycieli „Fregaty” opowiada o tym, jak grupa rodziców „wzięła sprawy w swoje ręce” i mimo trudnych początków, braku wystarczających funduszy - otworzyła szkołę...

 

Przyjechałem do Gdańska na studia, moja żona też. Pochodzimy z Olsztyna. Ja studiowałem medycynę, moja żona prawo. Na ostatnim roku studiów pobraliśmy się i planowaliśmy wspólne życie. Myśleliśmy o dzieciach - cieszymy się, że mamy ich aż czwórkę, bo to daje nam wielką radość - ale szukaliśmy też środowiska osób, które podobnie patrzą na świat. Dla których rodzina jest bardzo ważnym elementem życia, który powinien być profesjonalnie potraktowany. W końcu, żeby jeździć samochodem - robimy prawo jazdy, by udzielić pomocy - robimy kursy pierwszej pomocy. Zatem wydaje się, że warto tak samo poważnie podejść do aspektu rodzinnego - jak być dobrym mężem, rodzicem? Szukaliśmy środowiska w którym ktoś by nam pomógł zdobyć większą wiedzę i żeby służył wsparciem.

 

Jak to wszystko się zaczęło?

 

Uczestniczyliśmy w kursach dla rodziców, które nazywają się „Akademia Familijna” - zresztą one cały czas się odbywają we Fregacie. Wtedy nasze pierwsze dziecko miało zaledwie roczek. I na tych kursach myślą przewodnią było to, że po pierwsze - rodzice są najważniejszymi wychowawcami. A przedszkola i szkoły nigdy nie wyzbywają rodziców z tej odpowiedzialności, z prawa do tego, żeby dbać, żeby starać się kształtować swoje dzieci.

A drugą taką rzeczą było to, że nawet jeżeli funkcjonują instytucje wspierające, to mają one bardzo ważną rolę do odegrania nie tylko w zakresie edukacji, czyli nauczenia przedmiotów ale równolegle powinny pomagać nam rodzicom w ukształtowaniu dzieci. W takim znaczeniu, że człowiek staje się w pełni człowiekiem, kiedy ma wiedzę ale też ma kręgosłup moralny. I ta grupa osób, która uczestniczyła w kursie Akademii Familijnej, podjęła decyzję: „Słuchajcie, to może stwórzmy coś podobnego!”.

 

Czyli pełna współpraca i zaangażowanie rodziców...

 

Właśnie, idea Fregaty opiera się na ścisłej współpracy między rodzicami a placówką w wielu aspektach, a szczególnie w aspekcie wychowawczym.

Rodzice bardzo dobrze znają tu personel, znają dyrekcje, funkcjonuje system tutoringu - czyli każde dziecko jest przypisane do jednego nauczyciela, który opiekuje się i ocenia wieloaspektowo każde dziecko w zakresie jego rozwoju intelektualnego, fizycznego, społecznego, itd. Co trzy miesiące odbywa się indywidualne spotkanie, gdzie przychodzą rodzice i rozmawiają z nauczycielem o swoim dziecku. Nauczyciel opowiada, jak on widzi ich dziecko, jak ono zachowuje się w klasie, jakie ma silne i słabe strony, a rodzice opowiadają, jakie jest ich dziecko wśród rodzeństwa, w domu - po to, żeby wspólnie wypracowywać pewien plan działania.

 

Był taki moment w życiu któregoś z Państwa dzieci, kiedy wspólna interwencja rodzice - nauczyciel odniosła dobry skutek?

 

Nasz syn Franek był niecierpliwy w szkole, zgłaszał się i przed innymi zabierał głos, troszeczkę nie szanując innych. Mieliśmy szybko konkretny temat do pracy nad nim z naszym nauczycielem - nauczenie syna cierpliwości. Czyli np. jak przychodził z dworu do domu i chciał pić, to musiał poczekać aż się napije mama, starszy brat a dopiero potem on. Trochę stwarzaliśmy te sytuacje, ale uczyliśmy go, że musi uszanować, poprosić, zaakceptować kolejność i to wymagało dużej konsekwencji. Okazuje się, że syn jest teraz prawą ręka wychowawcy - tak się poprawił w tym zachowaniu. Oczywiście zdarza się, że się zapomni, ale jest diametralna różnica.

 

Nie brakuje także możliwości rozwoju dla rodziców. We Fregacie odbywają się cykliczne wykłady...

 

Tak! I to jest ogromna pomoc - skoro rodzice mają być wychowawcami, to powinni podnosić swoje kompetencje w tym zakresie. Jak chociażby ostatnie wykłady dotyczące komunikacji w rodzinie: jak reagować na zachcianki dzieci, jak rozwiązywać konflikty między rodzeństwem.

 

„Fregata” jest szkoła mundurkową. Czy nie pozbawia się w ten sposób dzieci ich indywidualizmu?

 

Rodzice najbardziej zwracają uwagę, że jest to bardzo praktyczne. To samo codziennie, więc nic nie trzeba wymyślać.

To, co do mnie najbardziej przemawia to to, że zabieramy pewne narzędzie do wyrażenia siebie. Dzieci trochę starsze często próbują zaimponować gadżetami, strojem - tu tych narzędzi nie ma. Muszą zaimponować sobą, swoją wiedzą, swoim przygotowaniem. Po pierwsze chcemy ujrzeć za tą powierzchownością i ubiorem człowieka - chcielibyśmy, żeby nauczyciele byli skupieni na twarzach naszych dzieci, na tym co one wyrażają i mundurek temu służy.

 

Pomysł utworzenia osobnych szkół dla dziewcząt i chłopców budzi niekiedy kontrowersje. Czy taki model wychowawczy nie jest już reliktem przeszłości?

 

Rzeczywiście jak ktoś słyszy „Fregata”, to od razu mówi: „Aaaa to ta szkoła dla dziewcząt, to ta szkoła dla chłopców!”. To rzeczywiście budzi kontrowersje, szczególnie w Polsce, gdzie od kilkudziesięciu lat mamy doświadczenie z koedukacją. Przez kilkaset lat edukacja była podzielona i po dziś dzień tego typu szkoły nadal funkcjonują, np. w Wielkiej Brytanii czy Stanach Zjednoczonych. I te szkoły często osiągają duże sukcesy. Np. Hilary Clinton była w szkole dla dziewcząt. Osobiście miałem okazję też być w Stanach Zjednoczonych w tego typu szkole.

Przekonały nas nasze doświadczenia z domu, gdzie widzimy, że dzieci - chłopcy i dziewczynki - inaczej się rozwijają. Potrzebują innego podejścia i uważaliśmy, że szkoła też powinna uszanować tę różnorodność. Chłopcy mają większą potrzebę ekspresji ruchowej. Widzimy, że często się tu w szkole popychają, szturchają itd. Lektura rozwoju psychologicznego i neurologicznego pokazuje, że jest to naturalna potrzeba mężczyzn. W ten sposób określają swoje granice, uczą się kontaktów z innymi - to jest potrzebne i naturalne.

Natomiast dziewczynki tutaj mogą bardziej zyskać na edukacji. Z natury rzeczy szybciej się rozwijają, dlatego szybciej i głębiej pewne rzeczy rozumieją, szybszy jest rozwój pisma, itd. - nie muszą czekać aż chłopcy je dogonią. Zabieramy też dziewczynkom ten element porównywania się do chłopców, one nie muszą być takie jak chłopcy, nie muszą udowadniać, że są lepsze - tu po prostu mogą być sobą.

 

 

TUTORING

KTO TO JEST TUTOR?

Tutor, inaczej opiekun, to ten, który prowadzi. We Fregacie prowadzi w kierunku realizacji wizji człowieka, jaka została przyjęta przez rodziny, które zakładały Szkoły i Przedszkole. Rodziny przystępujące do projektu również przyjmują tę wizję człowieka. Opiekun, w ramach swojej pracy, przyjmuje odpowiedzialność za doradzanie rodzinie, której pomaga w wychowaniu dziecka lub dzieci. Głównym zatem obowiązkiem opiekuna jest pomoc rodzicom i samemu dziecku w przygotowaniu indywidualnego planu edukacyjnego, koordynacja współpracy między szkołą lub przedszkolem a rodziną. We Fregacie wychowanie traktujemy integralnie - tzn., że działaniami obejmujemy wszystkie sfery (cielesną, intelektualną, emocjonalną, wolitywną). Sama instytucja tutora ma długą historię, jest szeroko rozpowszechniona np. na uczelniach w krajach anglosaskich. To osoba, która wspiera rozwój indywidualnych talentów i predyspozycji. We Fregacie, na etapie przedszkola, należy mówić o budowaniu fundamentów pod rozwój talentów. Same uzdolnienia nie przyniosą dziecku szczęścia i poczucia sukcesu, jeśli nie będzie ono wiedziało, czym jest np. wytrwałość. Czy ktoś, kto nie ma ochoty na dokończenie np. rysunku, będzie miał ochotę monotonnie ćwiczyć grę na instrumencie? Staramy się z dziećmi ćwiczyć wolę, nawyki, aby dziecko mogło rozwijać swoje talenty w sposób uporządkowany. Zawsze, jeśli to możliwe, bezpieczniej pójść w góry z przewodnikiem, który te góry zna, niż poznawać je samemu.

 

PO CO JEST OPIEKUN RODZINY WE FREGACIE, JAKA JEST JEGO ROLA?

Opiekun jest doradcą rodziny w sferze rozwoju dziecka lub dzieci. Z założenia szkoła czy przedszkole, ma być przedłużeniem domu rodzinnego i panujących w nim zasad. Stąd jednym z naszych najważniejszych celów jest nawiązywanie jak najściślejszej i jak najbardziej harmonijnej współpracy między rodziną a szkołą czy przedszkolem, dzięki czemu dziecko otrzymuje jednorodny komunikat. To właśnie jest zadanie dla tutora. Opiekun, wspólnie z obojgiem rodziców oraz nauczycielami, zastanawia się, jak pomóc dziecku w jego całościowym rozwoju, a następnie - kiedy ustalą, nad czym będą pracować - dba o jedność tych oddziaływań po stronie szkoły czy przedszkola. Tutoring we Fregacie ma charakter rodzinny, kształtuje więc nie tylko dzieci, ale również wpływa na rodziców.

.

KOMENTARZE

brak komentarzy

DODAJ KOMENTARZ



kod: unas