100-LETNIA MIESZKANKA OSOWEJ

2013-01-30 00:29:57

W naszej dzielnicy mieszkają ludzie młodsi i starsi. Mamy też osobę, która przeżyła cały wiek!

Pani Łucja Berent urodziła się w niemieckim mieście Hamborn 9 grudnia 1912 roku. Pochodzi z rodziny wielodzietnej. Po odzyskaniu przez Polskę niepodległości cała rodzina przeniosła się do ojczyzny, do Torunia. 7 września 1939 roku pani Łucja wyszła za mąż - to wydarzenie odbyło się na Ukrainie w Lubomlu. Kolejne miejsce zamieszkania młodych małżonków to Tczew – tam przeżyli II wojnę światową i tam przyszły na świat ich dzieci. Potem, w latach siedemdziesiątych, przeprowadzili się do Gdańska-Osowej do domu przy ulicy Biwakowej. Były to czasy, kiedy w tym rejonie powstawały pojedyncze domy budowane przez spółdzielnię . Rodzina Berentów sprowadziła się tam jako jedna z pierwszych. Na początku nie podobało się tu pani Łucji – było to odludzie, niewielu sąsiadów, nie było sklepów. Wtedy ulica Biwakowa i cała Osowa wyglądała zupełnie inaczej niż dzisiaj.

We wczesnej młodości obecna jubilatka uczyła się robić kapelusze i została modystką – tym zajmowała się przez całe życie. Ostatni zakład i sklep z kapeluszami działał do roku 2005 przy ulicy Biwakowej – pani Łucja pracowała w nim sama i doskonale dawała sobie radę. Teraz już nie pracuje zawodowo, ale chętnie szyje kapelusze na własny użytek.

Mąż pani Łucji był radcą prawnym – dzięki jego pracy została zlikwidowana spółdzielnia, która budowała domy przy ulicy Biwakowej, a mieszkańcy przejęli je na własność.

Jubilatka mieszka obecnie w Osowej z córką, dwiema prawnuczkami i psem. A cała rodzina to 4 dzieci, 6 wnuków i 10 prawnuków. Pani Łucja jest osobą sprawną, samodzielną i bardzo pogodną. Chodzi, nie potrzebuje i nie oczekuje pomocy w codziennych czynnościach. Robi na drutach, czyta gazety, ogląda wiadomości telewizyjne. Jest zorientowana w aktualnościach, interesuje się wszystkim, co dzieje się w Polsce i na świecie.

Jej recepta na długowieczność: „Trzeba czytać, pracować, być upartym i nie dać się. Ważne, żeby umysł pracował, żeby nie zastygł.” Tak jak pani Łucja, która nie skarży się na żadne dolegliwości zdrowotne i mówi, że czuje się bardzo dobrze. Ponadto jubilatka dba o swój wygląd i nie zapomina, że jest kobietą. Ubiera się elegancko, jest zadbana i pamięta o założeniu naszyjnika, czy przypięciu broszki. Można odnieść wrażenie, że to dużo młodsza osoba.

Na swoje 100. urodziny jubilatka dostała wiele kwiatów, prezentów i życzeń. Za pośrednictwem naszej gazety pani Łucja pragnie podziękować za życzenia i gratulacje Premierowi RP Donaldowi Tuskowi, Prezydentowi Miasta Gdańska Pawłowi Adamowiczowi i Wojewodzie Pomorskiemu Ryszardowi Stachurskiemu.

16 grudnia w kościele pw. Chrystusa Zbawiciela odprawiona została msza w intencji szanownej jubilatki. Wprawdzie pani Łucja była nieobecna w kościele z powodu zimnej pory roku, ale msza była uroczysta. Ksiądz Henryk Bietzke przygotował piękne przemówienie i złożył serdeczne życzenia, za które jubilatka serdecznie dziękuje – również za kwiaty i wspaniały album z dedykacją.

Życzymy pani Łucji kolejnych szczęśliwych lat życia i czekamy na następne urodziny.
Redakcja

Marta Łuczkowska

KOMENTARZE

brak komentarzy

DODAJ KOMENTARZ



kod: unas