ROWEROWA OSOWA – okiem amatora

2017-12-11 12:54:38

W najbliższy czwartek mieszkańcy naszej dzielnicy będą dyskutować o wizji Osowej na dwóch kółkach. Ponieważ wiadomo, że tyle jest pomysłów, ilu użytkowników, chciałabym dorzucić do rozważenia punkt widzenia przeciętnej rowerzystki w średnim wieku, jeżdżącej na średniej klasy sprzęcie w celach komunikacyjno-rekreacyjno-praktycznych. Czyli statystyczna „mediana”.

 

Pomimo, że Osowa wydaje się miejscem wymarzonym dla zdrowej, ekologicznej komunikacji, w praktyce nie wygląda to tak wesoło. Właściwie poza ul. Wodnika (z przerwami) i fragmentem Jednorożca, trzeba mieć dużo samozaparcia, żeby wybrać inny niż środek lokomocji niż samochód. Decydując się na rower, mamy do wyboru: slalom po błocie, „zęboszczęk” na płytach, przyklejanie się do krawężnika na wąskich lecz ruchliwych asfaltówkach lub rajd z przeszkodami po chodnikach. A wszystko to w nieustannym stresie, że zaraz zostaniemy rozjechani przez zniecierpliwioną osobówkę lub ślepą na wszystko i pewną swojej siły ciężarówkę, tudzież sami staranujemy na wąskim chodniku zamyślonego przechodnia. A ryzyko związane z puszczeniem samego dziecka na rowerku wydaje się przekraczać granice zdrowego rozsądku. Już nie wspomnę o próbie przedostania się za obwodnicę. To już są eskapady dla samobójców (patrz: ul. Spacerowa) albo amatorów mocnych wrażeń podczas samotnych, długich leśnych wycieczek (patrz: kobieta samotnie zjeżdżająca do Oliwy ul. Kościerską lub Drogą Węglową). Jak to się ma polityki Miasta związanej z Gdańskiem przyjaznym rowerzystom, nie mam pojęcia.

 

Uważam, że system ruchu rowerowego w Osowej powinien być dostosowany przede wszystkim do potrzeb mieszkańców dzielnicy, tych przeciętnych, jeżdżących do sklepu, do szkoły lub do PKM-ki. Czyli na tradycyjnym rowerze i w stroju cywilizowanym, czyli takim, w którym można pójść do pracy albo do lekarza. A to oznacza, że taki rowerzysta musi się poruszać bezpiecznie i nie może być utytłany w błocie. Natomiast zapewnienie szybkiego przejazdu na Kaszuby wysportowanym członkom klubów rowerowych jest tu, moim zdaniem, kwestią wtórną.

Dlatego bardzo bym zabiegała o budowę wydzielonych ścieżek rowerowych (takich jak na ul. Wodnika), wszędzie tam, gdzie jest to tylko możliwe. Jeżeli ulica jest zbyt wąska na ścieżki po dwóch stronach, wystarczy wybudować jedną (tak jak na trasie do Chwaszczyna). Jest to szczególnie ważne na ruchliwych, przelotowych ulicach, takich jak Kielnieńska czy Nowy Świat, a także Barniewicka i Junony.

 

Niedawno pani poseł Małgorzata Chmiel przedstawiła propozycję Miasta dotyczącą przebudowy ul. Kielnieńskiej z rekomendowaną opcją pasów rowerowych wymalowanych na jezdni (tzw. Wariant 3 zakładający rezygnację z wydzielonej ścieżki rowerowej). Moim zdaniem jest to wariant wysoce niebezpieczny dla rowerzystów. Kielnieńska jest zbyt ruchliwą ulicą, żeby pasy wystarczyły dla zabezpieczenia ruchu pojazdów dwukołowych. W dodatku ulica ta nie jest rozdzielona (np. torem tramwajowym jak ul. Wojska Polskiego) na dwa niezależne pasy, uniemożliwiające wyprzedzanie „na trzeciego”, a poszerzenie jezdni o pasy rowerowe zachęcałoby zniecierpliwionych kierowców do takich manewrów, stanowiących zagrożenie dla cyklistów. Poza tym, jazda obok chlapiących błotem i emitujących spaliny pojazdów nie jest ani przyjemna ani zdrowa ani bezpieczna.

 

W wypadku Kielnieńskiej, optowałabym za tzw. Wariantem 2, czyli jedną ścieżka od północnej strony (jeżeli, jak twierdzi Miasto, na dwie ścieżki nie ma miejsca). Chodzi o bezpieczną ścieżkę, odsuniętą nieco od jezdni - takie przedłużenie trasy chwaszczyńskiej. Niezależna ścieżka rowerowa umożliwiłaby bezpieczną komunikację wewnątrz dzielnicy dla przeciętnych mieszkańców, w tym dzieci, młodzieży i seniorów. Przecież żaden odpowiedzialny rodzic nie pozwoli dziecku jechać do szkoły rowerem po pasie na jezdni obok kolumny ciężarówek.

 

Natomiast rozwiązanie z pasami ruchu rowerowego w jezdni świetnie sprawdza się na spokojnych, bocznych uliczkach. Można je również potraktować jako „ostateczność” w istniejących ciągach komunikacyjnych, zbyt wąskich, żeby wprowadzić odrębną ścieżkę. Albo jako rozwiązanie tymczasowe, zanim nie znajdzie się pieniędzy na budowę odrębnej trasy. Myślę, że wymalowanie takich pasów na węższych ulicach Osowej byłoby dobrym rozwiązaniem.

 

Zaś tam, gdzie jest zbyt ciasno na jakiekolwiek odrębne pasy, proponowałabym tzw. „sierżanty rowerowe”, czyli symbole przedstawiające rowerek z „daszkiem” powtarzane na jezdni co 50m. Tymczasem w mniej ruchliwych miejscach, do rozważenia byłyby płaskie ciągi pieszo-rowerowe, na poziomie jezdni.

 

Kolejny temat to połączenie z PKM w Gdańsku-Rębiechowie. Teoretycznie rowerzyści z dzielnicy mogliby korzystać również z bardziej odległego przystanku PKM-ki, ze względu na znacznie większą częstotliwość kursów. Jednak przedostanie się tam z Osowej na rowerze, to prawdziwa „droga przez mękę”. A przecież jest to znakomite pole do współpracy z innymi gminami.

 

Rola ścieżek rowerowych w komunikacji wewnątrz dzielnicy niedługo się znacznie zwiększy wraz z wprowadzeniem roweru metropolitalnego. Rower będzie mógł wówczas służyć do regularnego dojazdu do PKM i przystanków autobusowych w drodze do pracy i szkoły.

 

Warto podkreślić, że rozwijanie ekologicznej komunikacji rowerowej w kameralnej dzielnicy jaką jest Osowa ma znaczenie nie tylko dla rowerzystów, ale i dla pozostałych mieszkańców, gdyż przyczynia się do zmniejszenia ruchu samochodowego wewnątrz dzielnicy, a, w konsekwencji, do redukcji hałasu i emisji spalin.  Zatem nie chodzi tu tylko o interes wąskiej grupy zapaleńców, ale o korzyści dla wszystkich, którzy lubią ciszę i czyste powietrze. Ponadto, zachęcenie do korzystania z transportu zbiorowego to przecież poprawa jakości życia dla mieszkańców całego miasta. 

 

Iwona Sznajderska

Mieszkanka Osowej

.

KOMENTARZE

Zgadzam się z Panią w 100%. Zachęcanie poprzez dobrą infrastrukturę do jazdy rowerem jest jednym z najlepszych sposobów do poprawy jakości życia w Osowej. Mam wrażenie, że miasto zupełnie nie interesuje nasza dzielnica. Dojazd do PKM ulicą Barniewicką: niedawno remontowana i brak ścieżki!. Dojazd do Oliwy przez las w bezdeszczowe dni lub na samobójcę Spacerową nie wspominając o przejeździe nad obwodnicą. Prowadzona jest chyba od kilku lat dyskusja którędy ma przebiegać ścieżka z Osowy do Oliwy, jak dla mnie gdziekolwiek i jakakolwiek bez błota, nawet przy wzdłuż Spacerowej. Droga Węglowa mimo tego, że prowadzi dookoła do Oliwy może być dobrą alternatywą dojazdu do Oliwy niestety sam dojazd przez Owczarnie jest utrudniony przez błotnistą drogę przy ogródkach działkowych (remont tego fragmentu byłby dużym ułatwieniem).

Paweł Kamiński, 2017-12-12 12:17:10


a gdzie i o której godzinie mieszkańcy naszej dzielnicy będą dyskutować ???

mario, 2017-12-21 09:27:29


DODAJ KOMENTARZ



kod: unas