Czy warto być dobrym człowiekiem?

2013-02-18 23:34:13

To nieco osobliwe pytanie zadaję sobie jako psycholog i jako psycholog próbuję na nie odpowiedzieć. Ale zanim podejmę tę próbę, chciałbym doprecyzować, co rozumiem przez określenie „dobry człowiek”.

 

 

Kto to jest „dobry człowiek”?

            W języku potocznym niejednokrotnie kierujemy pod czyimś adresem właśnie takie określenie. Najczęściej nie zastanawiamy się w momencie wypowiadania tych słów nad dokładną treścią tego sformułowania. Po prostu mamy jakieś ogólne wyobrażenie pojęcia „dobry człowiek”, które w tej sytuacji odpowiada obrazowi jaki posiadamy w odniesieniu do konkretnego człowieka. Najczęściej jest to nasze własne, spontaniczne wyobrażenie tego co dla nas stanowi obraz dobrego człowieka. Zastanawiając się już bardziej szczegółowo nad istotną  treścią pojęcia „dobry człowiek” dochodzimy jednak do wniosku, że bardzo precyzyjne i satysfakcjonujące wszystkich ludzi określenie tego pojęcia nie jest sprawą łatwą i najprawdopodobniej nie jednoznaczną. Są pewnie nieco różniące się „definicje” określające dobrego człowieka. Te różnice spowodowane są, jak sądzę, hierarchią różnych kryteriów, które w rozumieniu poszczególnych osób decydują o tym, jak wyobrażamy sobie dobrego człowieka. Wśród tych kryteriów mogą być przykładowo takie jak: uczciwość, życzliwość, szczerość, optymizm, czasem bezkompromisowość w sprawach istotnych, bezwzględne przestrzeganie zasad moralnych, kierowanie się w życiu przede wszystkim sprawiedliwością, otwartość na potrzeby innych itp. Przyjmując nawet tę daleko niekompletną listę kryteriów oceny, a zwłaszcza stosując różną hierarchię tych kryteriów, otrzymalibyśmy najprawdopodobniej określenie „dobrego człowieka” różniące się akcentami postawionymi na hierarchię wspomnianych kryteriów. Dla jednych priorytetem byłoby bezwzględne przestrzeganie zasad moralnych, a dla drugich daleko idąca otwartość na potrzeby drugiego człowieka. W obydwóch przypadkach mowa jest o bardzo pozytywnych kryteriach oceny człowieka, ale akcentowanie przede wszystkim jednego lub drugiego kryterium stwarza już nieco różny obraz dobrego człowieka.

 

Moje własne, istotne kryteria oceny dobrego człowieka

            Dla mnie dobry człowiek, to przede wszystkim osoba bardzo pozytywnie nastawiona do innych ludzi. Patrząc na innych dostrzega w nich zwłaszcza to co dobre. Nie jest nastawiony na wyłapywanie ich wad i błędów. Z tego pozytywnego nastawienia  wynika też  wrażliwość na drugiego człowieka i dostrzeganie jego potrzeb. Życzliwość przejawia się zarówno w postawie, sposobie mówienia jak i działania. Takiego człowieka charakteryzuje zwykle pogodna, uśmiechnięta twarz skierowana ku innym ludziom. Jego oczy patrzą i widzą, a uszy słuchają i słyszą. W moim rozumieniu autentycznie dobry człowiek, samą swoją obecnością,  niejako „zaraża” innych czymś dobrym, co czasem sprawia, że w jego otoczeniu, w sposób spontaniczny, robi się jakby „cieplej”. Określony światopogląd, czy przekonania polityczne nie muszą decydować o tym, czy ktoś jest dobrym, czy złym człowiekiem. Można być dobrym lub złym, będąc zarówno człowiekiem wierzącym, czy niewierzącym. Na przeszkodzie dobra nie staje też agnostycyzm. Stosunek do religii, czy określonego wyznania naprawdę nie musi mieć większego znaczenia. Nie decydują też o tym przekonania polityczne, chyba że filozofia tych przekonań bazuje na założeniach istotnie sprzecznych z ogólnie rozumianym szacunkiem dla człowieka. Człowiek dobry to zwykle osoba z natury bezinteresowna – w tym sensie, że nie oczekuje nadzwyczajnych pochwał, ani „dozgonnej” wdzięczności za swoją postawę. Istotnym motywem jego postawy nie jest ani chęć zysku, ani nadzwyczajna potrzeba poklasku. Dobrzy ludzie zachowują się na ogół bardzo naturalnie; w ich zachowaniu nie ma też śladu gry, ani jakiejś zadaniowo wyuczonej roli. To jest po prostu „prawdziwa twarz” tego człowieka.

Tak rozumiejąc pojęcie „dobry człowiek”, zwłaszcza jako psycholog, z całą odpowiedzialnością mogę potwierdzić – tak, warto być takim człowiekiem.

                   REKLAMA

drukarnia

 

Dlaczego?

            Moim zdaniem jest przynajmniej kilka powodów, dla których odpowiedź na to pytanie jest twierdząca. Niektóre z nich dotyczą przede wszystkim i mają wpływ na środowisko społeczne, w którym żyje taki człowiek. Ale nie tylko środowisko społeczne odnosi korzyść z faktu, że posiada w swoim gronie dobrego człowieka. Korzyści spływają też na tego człowieka, który jest dobry; nawet jeżeli nie do końca zdaje sobie z tego sprawę.  Takiemu człowiekowi żyje się po prostu łatwiej. Dlaczego?, bo rzadziej popada w konflikty,  co w konsekwencji dobrze wpływa na jego zdrowie; również somatyczne.  Ktoś kto rozdaje dobro chociażby w postaci zwykłego uśmiechu, życzliwego spojrzenia, ciepłego słowa skierowanego do drugiego człowieka, częściej otrzymuje od innych podobne gesty. A z tym żyje się po prostu przyjemniej i łatwiej. W przeciwieństwie do kogoś, kto innym ludziom przekazuje przeważnie gorycz, niezadowolenie, jawną lub ukrytą wrogość i tym podobne emocje. Te emocje niestety wracają do tego człowieka, bo taka akcja budzi adekwatną reakcję. Tkwienie w tych negatywnych emocjach jest źródłem stresu, zwłaszcza tego bardzo destrukcyjnego. Przekłada się to również na funkcjonowanie organizmu takiego człowieka. Niekończące się pasmo negatywnych emocji wyzwala w człowieku niewątpliwie zły nastrój. Ten z kolei powoduje  różne, niekorzystne zmiany w organizmie. Następuje wzrost ciśnienia tętniczego, pogarsza się  przemiana materii, a co najważniejsze – znacznemu osłabieniu ulega system  immunologiczny (odpornościowy), co w konsekwencji oznacza słabszą produkcję przeciwciał i w efekcie podatność na działanie różnych wirusów i innych szkodliwych dla zdrowia  człowieka czynników. Człowiek nastawiony negatywnie do świata i ludzi naraża się więc również na utratę zdrowia somatycznego. Z kolei człowiek nastawiony do ludzi i świata pozytywnie, nie tylko korzystnie wpływa na stan swojego zdrowia, ale na dodatek – o czym już wspomniałem - niejako przy okazji   „wymusza” na najbliższym otoczeniu lepszą atmosferę, lepsze relacje między ludźmi.  Na ogół dość rzadko się zdarza, by ktoś reagował wyraźną agresją w stosunku do kogoś  kto nastawiony jest do niego życzliwie, uśmiecha się z sympatią, czy zwróci się z ciepłym słowem. Taki pozytywny człowiek swoją postawą i zachowaniem staje się niejako „dobrym zaczynem”, zwłaszcza dla najbliższego otoczenia. Tym najbliższym otoczeniem z natury jest rodzina, środowisko pracy, czy na przykład sąsiedztwo w miejscu zamieszkania. Ale nie tylko, krąg dobrej atmosfery ma szansę rozszerzać się na nieco dalsze, czasem zupełnie przypadkowe obszary, na przykład w tramwaju, sklepie, czy innym miejscu publicznym, co przecież niejednokrotnie można zaobserwować.  

A zatem dobry człowiek ma szansę nie tylko na dobre zdrowie własne, ale jeszcze ma realną szansę „zarażać” swoją postawą innych ludzi. Oby więcej takich „pozytywnych wirusów”.

 

Bogusław Borys

KOMENTARZE

brak komentarzy

DODAJ KOMENTARZ



kod: unas