W obronie kotów – inny punkt widzenia

2012-09-10 12:34:18

Szanowna Zbulwersowana Pani!

Po przeczytaniu Pani listu w nr 11 dwutygodnika „U nas” odniosłam wrażenie, że nie bierze Pani pod uwagę dość istotnej cechy, którą w praktyce powinni wyka- zywać właściciele i opiekunowie zwierząt do- mowych, w tym kotów. Chodzi mi o odpowie-dzialność za posiadane stworzenie. Jednocześnie od razu chcę Panią uspokoić – ja też kocham zwierzęta i sama mam dwa psy.

Pisze Pani m.in.: „Właściciele szukający swoich pupili” – w tym miejscu zapytam: A dlaczegoż ci właściciele nie wiedzą, gdzie podziewa się ich pupil???

Moje domowe psy nie są wypuszczane same poza dom, a ja wychodząc z nimi na spacer pilnuję, aby nie robiły szkód w otoczeniu i nie zaczepiały innych ludzi, którzy, nawet jeśli kochają zwierzęta, mają prawo sobie tego nie życzyć. Pies, podobnie jak kot i inne zwierzęta, załatwia na zewnątrz swoje potrzeby fizjologiczne, więc wychodząc na spacer z moimi psami zabieram worki, aby zebrać nieczystości po moich pupilach.

Czy zdaje sobie Pani sprawę z tego, jak żrący i szkodliwy dla niektórych roślin posadzonych w ogrodach jest koci mocz oraz jaki silny i nieprzyjemny wydziela zapach?

Czy sądzi Pani, że kot respektuje granicę posesji, jaką stanowi płot, aby nie czynić szkód w czyimś ogrodzie? A może uważa Pani, że właściciel kota, wypuszczonego z domu bez kontroli, interesuje się w jakikolwiek sposób szkodami, jakie pozostają po jego pupilu? Niestety, miła Pani, tak się nie dzieje. Wiem to z doświadczenia z moim ogrodem. Właściciele kotów poproszeni o kontrolę nad swoimi pupilami tylko wzruszają ramionami.

Jestem przekonana, że nie chciałaby Pani, aby nasze otoczenie było zaśmiecone i zaniedbane. Dlaczego więc wobec ludzi, którzy sporo czasu, wysiłku, a także pieniędzy poświęcają temu otoczeniu, a potem są „wpatrzeni w swoje pięknie wypielęgnowane otoczenie.” wyciąga Pani pochopny wniosek o znieczulicy tych ludzi wobec zwierząt. A czy Pani byłaby zadowolona, gdyby np. pies pozostawił pod Pani drzwiami „pamiątkę” swoich odwiedzin w postaci, za przeproszeniem, kupy. Nie sądzę.

Biegające luzem, bez opieki zwierzęta stanowią też zagrożenie wbiegając nagle na ulicę. Pomijając fakt, że mogą przyczynić się do wypadku, to mogą również w ten sposób stracić życie. Winę w takim przypadku można przypisać głównie nieodpowiedzialnemu właścicielowi zwierzaka.

Dlatego - jako miłośniczka zwierząt - zapewniam Panią, że ani ja, ani zapewne wiele osób z Pani otoczenia nie ma nic przeciwko temu, aby zwierzęta żyły obok nas. Umówmy się jednak, że każdy będzie sam decydował o tym, jakie zwierzę zaprosi do swego domu i ogrodu, a jak już je zaprosi, to będzie je pilnował i w pełni się nim opiekował.

Reasumując - jak będę chciała mieć kota w swoim otoczeniu, a w szczególności w moim ogrodzie, to sobie go kupię.

I jeszcze jedno. Stosując zasadę – nie czyń zwierzętom, co im i bliźniemu niemiłe – podobnie jak Pani będę zgłaszała na Policję lub do Towarzystwa Ochrony Zwierząt przypadki samotnie wałęsających się zwierząt domowych, w tym kotów, pozbawionych opieki swych właścicieli. Właściciel, który nie wie gdzie jest jego pupil jest nieodpowiedzialny i po prostu nie dorósł do jego posiadania.

Nazwisko do wiadomości redakcji.

KOMENTARZE

brak komentarzy

DODAJ KOMENTARZ



kod: unas