Kocie potyczki - ciąg dalszy

Prezentujemy kolejny list poruszający temat kotów w naszej dzielnicy.

 

Szanowna Czytelniczko z Osowej,

Uprzejmie dziękuję za lekcję, udzieloną w nr 14 dwutygodnika „U nas” (z 10.08.2012). Dziękuję, że była krótka i mam nadzieję, że nie „utkwi mi w pamięci do końca życia”. Nie wiem na ile zrozumiałam treść „przekazu do człowieka” z nr 11 „U nas” (z 20.06.2012), ale po lekturze Pani listu oczywiste jest dla mnie, że mój przekaz, mimo iż „daje dużo do myślenia” to, przynajmniej do Pani, po prostu nie dotarł. I bardzo proszę nie czytać między wierszami, bo znajduje Pani treści, których tam nie ma - w moim liście nie ma ani jednego przypadku „udzielania porad właścicielom, aby swoje koty pozamykali w domach”.

Powiem jeszcze raz, krótko i wprost - to nie koty są nieznośne, ale niektórzy ich opiekunowie, ponieważ przygarniając zwierzęta i być może niejednokrotnie ratując im życie, czasem zapominają, że trzeba również wziąć za nie odpowiedzialność. A „człowiek, jako istota rozumna” powinien, proszę Pani, wiedzieć, że niektórzy ludzie są uczuleni na kocią sierść (tego pewnie na Pani lekcjach przyrody nie było) i kota nie przygarną, a także nie chcą go w swoim otoczeniu i trzeba to uszanować. Poza okazywaniem wrażliwości wobec zwierząt, należy zawsze pamiętać o elementarnej wrażliwości i szacunku także wobec ludzi. Nie mam nic przeciwko przygarnianiu kotów i innych zwierząt (przypominam, że sama mam dwa psy). Oczekuję jedynie, że „człowiek wrażliwy i czuły”, który przygarnia „bezbronne istnienia” i „przyjmuje je pod swój dach” nie będzie wymagał, aby sąsiedzi „ich żrące i śmierdzące odchody utylizowali” i używali „deszczu i wody z kranu do dezynfekcji swoich ogrodów”, bo właśnie taka postawa, proszę Pani, to „dyktatorskie i egoistyczne podporządkowanie całego otoczenia według własnej woli i swojego ja”. Proponuję, aby zamiast zaprzątać sobie głowę moją znajomością cytatów, zaczęła je Pani stosować, również w stosunku do ludzi, a w szczególności „nie czyń drugiemu co tobie niemiłe”. Pozostawiam Pani rozwiązanie zagadki, czy to właśnie ja jestem tym „hyclem, którego dręczy sumienie i próbuje się w ten sposób usprawiedliwić”.

I jeszcze jedno: Jeżeli nie ma Pani nic przeciwko temu, aby przygarnięte przez innych zwierzęta, np. moje psy, brudziły na Pani posesji, to proszę o podanie adresu. Pani to sobie potem, „przy odrobinie chęci, wyobraźni oraz optymistycznego i szerszego spojrzenia na środowisko”, bez problemu posprząta i zdezynfekuje, bo ostatnio często pada deszcz, a i woda w kranie pewnie się znajdzie. Pozwoli Pani jednak, że ja pozostanę przy swoim zdaniu, a moje „życie stanie się mniej uciążliwe i prostsze”, gdy cudze zwierzęta nie będą się wałęsały i brudziły na mojej posesji.

KOMENTARZE

brak komentarzy

DODAJ KOMENTARZ



kod: unas