Rodzina i unihokej

2013-02-04 22:16:41

Poniżej przedstawiamy wywiad z Anną Chomnicką, zawodniczką Energii Olimpii Osowa, od lat stanowiącą filar zespołu seniorek. Prywatnie żona i matka dwójki rezolutnych malców łączy życie rodzinne z życiową  pasją. 

 

Jak oceniasz szansę na zdobycie piątego mistrzostwa Polski przez Energę?

Uważam, że Energa ma bardzo duże szanse na zdobycie kolejnego tytułu Mistrza Polski. W tabeli plasujemy się na pierwszym miejscu z kompletem punktów. Jest to wynikiem doświadczenia, dyscypliny ale przede wszystkim ciężkiej pracy całego zespołu i mam nadzieję, że tak będzie do końca.

 

Czego brakuje w grze Olimpii?

Cały czas pracujemy nad szwankującymi elementami taktyki, jednak to czego nam najbardziej brakuje (oczywiście jako drużynie) to kondycja. Pokazały to ostanie mecze z drużyną Dzikich Gęsi, na tle których w tym elemencie wypadłyśmy słabiutko.

 

Niektórzy z Państwa nie wiedzą, ale jesteś matką dwójki małych dzieci, żoną sędziego międzynarodowego w unihokeju i jakby tego było mało w zeszłym roku obroniłaś tytuł magistra inżyniera. Jak to wszystko ze sobą godzisz?

Jest to życie na bardzo dużych obrotach, w którym organizacja czasu, wsparcie najbliższych i nastawienie odgrywają największe znaczenie. W czasie studiów dzień zaczynał się od wyprawienia Cecylii do przedszkola i następnie, w zależności od dnia tygodnia, albo biegłam na uczelnię albo zajmowałam się Antosiem. Czasami musiałam te czynności ze sobą łączyć, jadąc z nim na zajęcia :) Po powrocie czas na życie rodzinne, a gdy wszyscy już szli spać, ja zabierałam się za ogarnianie mieszkania i w ostatniej kolejności za projekty (jedynie w nocy miałam możliwość skupienia się na tym co robię). Często, nim zdążyłam położyć się spać, za chwilę trzeba było wstawać, bo obowiązki wzywają. Do tego bycie żoną sędziego nie jest łatwe, nie wspominając już o arbitrze międzynarodowym. Mało wspólnych weekendów, Marek często jest zabiegany, przemęczony i  na dokładkę te jego obowiązki związane z unihokejem (jak choćby dobieranie obsad sędziowskich na mecze w polskiej lidze), czyli podsumowując częsty brak czasu dla siebie. Jednak rodzina oraz skończenie studiów to zawsze było moje marzenie i wiedziałam czego się podejmuję. W końcu do odważnych świat należy :)

 

Jak już znajdziesz czas dla siebie to ...

Czas dla siebie spędzam na przeglądaniu książek kucharskich oraz oglądaniu materiałów telewizyjnych związanych przede wszystkim z cukiernictwem. Mimo iż skończyłam budownictwo (transport szynowy), to od dłuższego już czasu marzy mi się otworzenie własnej cukierni ewentualnie kawiarenki.

 

Jak długo planujesz jeszcze trenować?

Na chwilę obecną nie wyobrażam sobie życia bez unihokeja, to dzięki niemu przeżyłam prawdziwą przyjaźń i dzięki niemu przeżywam cudowną miłość.

 

Dziękuję za rozmowę

rozmawiała Karolina Littwin

KOMENTARZE

brak komentarzy

DODAJ KOMENTARZ



kod: unas