Do redakcji - po co to Państwu?

2012-09-23 13:22:47

 

Szanowni Państwo,

 

Z żalem skonstatowałem, że  – po okresie spokoju – zdecydowaliście jednak Państwo włączyć się ponownie w burzliwe spory ideologiczne. Użyczenie łamów i zapewnienie  publicity Panu J. Burzyńskiemu, po tym jak pożegnał się on był z początkiem roku z U NAS, podziękowawszy Państwu za współpracę, przyjąłem z lekkim niedowierzaniem, ale podpis pod  artykulikiem Jasna Góra to sanktuarium (U NAS, nr 16/012) nie pozostawia wątpliwości co do osoby Autora tekstu.

 

 Zacytowany tam  (w całości!)  list P. Burzyńskiego do nuncjusza apostolskiego w pierwszej chwili rysuje się dość zabawnie. Bawi egzaltowany, czułostkowy  język, silnie kontrastujący z  wcześniejszymi, brutalnymi wypowiedziami Autora na łamach Państwa gazety. Śmieszy założenie, że nuncjusz, który w sprawy polskie angażuje się tylko wyjątkowo (choć na list – jako dyplomata – odpowie), zechce zainteresować się skargą na przeora i generała paulinów, wobec których brak mu zresztą jakichkolwiek instrumentów wpływu. A już zupełnie rozbrajająca jest wiara, że mieszkańcy Osowy o działaniach Pana Burzyńskiego przeczytają z wypiekami na twarzy, a w dodatku zapałają do Autora głęboką sympatią (już to bowiem od lat szkolnych tych, którzy zanoszą skargi na innych, darzymy zawsze głębokim szacunkiem).

 

Znacznie mniej wesoło robi się czytelnikowi, gdy uprzytamnia sobie, że tekst – zawierający nieco elementów racjonalnych, ogólnie jednak świadczący o chęci dalszego zamykania ust przeciwnikom i promowania niemyślenia o sprawach publicznych  – został uznany za interesujący i godny opublikowania przez Wydawcę i Redakcję. Ta ostatnia zapewniła wprawdzie jesienią ubiegłego roku, że drukuje wszystkie listy, jakie do niej trafiają.  Rad bym jednak wiedział, czy jeśli – jak czynił to  do niedawna Autor – także i ja zalewać ją zacznę epistołami, w każdej z nich pomstując na (inne wprawdzie, niż Autor) partie polityczne, bezlitośnie krytykując odmiennie myślących sąsiadów, i doradzając bliźnim wizyty u psychiatry (zob. choćby J. Burzyński,  Złoty, euro i schizofrenia, czyli sprawy bieżące, U NAS, nr 3/2009),  będę spotykać się z niezmienną przychylnością Państwa gazety i stale w niej gościć?

 

Na szczęście nie jestem tym ani trochę zainteresowany, a do sąsiadów – niezależnie od ich poglądów - mam stosunek zdecydowanie pozytywny, i ani mi w głowie pouczanie ich w osiedlowym periodyku o tym, jak (nie) powinni myśleć. Nie wątpię, że nie inaczej powinien postępować silnie osadzony w małej społeczności Wydawca. Racją jego bytu jest utrzymanie dobrych relacji z ogółem tych, wśród których działa, i dla których uczynić może wiele dobrego. Wszak może się zapisać w ludzkiej pamięci także bardzo źle, umacniając podziały, podniecając waśnie, i – być może – ze szkodą dla siebie wybierając tę lub inną stronę sporu, z którą będzie potem dzielić gorycz porażki. Po co to Państwu?  I po co osowianom, którym neutralny, rzetelnie spełniający swoje INFORMACYJNE funkcje periodyk jest – jak widać z Państwa pomyślnego doświadczenia – bardzo potrzebny?

 

Ponownie poddając to Państwu pod rozwagę,

Łączę wyrazy poważania

Michał Bank

KOMENTARZE

brak komentarzy

DODAJ KOMENTARZ



kod: unas